8 styczen. Nioro - Didjeni
nasz pierwszy poranek w Mali
to mial byc najtrudniejszy etap naszej podrozy - caly dzien na 'piscie', czyli tradycyjnej afrykanskiej 'drodze'..
przejechanie 270km zajelo nam 9 godzin
w niektorych dziurach chowal sie caly samochod...
caly samochod, i wszystko w jego wnetrzu, szybko pokryla centymetrowa wartswa kurzu. wszystko lacznie z naszymi plucami..
nie pomogly nawet nasze zmyslne wynalazki :)
to mial byc najtrudniejszy etap naszej podrozy - caly dzien na 'piscie', czyli tradycyjnej afrykanskiej 'drodze'..
przejechanie 270km zajelo nam 9 godzin
w niektorych dziurach chowal sie caly samochod...
caly samochod, i wszystko w jego wnetrzu, szybko pokryla centymetrowa wartswa kurzu. wszystko lacznie z naszymi plucami..
nie pomogly nawet nasze zmyslne wynalazki :)
4 Comments:
No na tej ostatniej fotce to rzeczywiscie Twoje pluca wygladaja na napompowane dustem :P
dust wychodzil z ciala wszystkimi mozliwymi sposobami...
to srednia predkosc mieliscie jak w polsce po opadzie sniegu ktory zaskoczyl o dziwo drogowcow.
a te fotki z pedzaca beczka niesamowite poprostu
Post a Comment
<< Home